21-letni ukraiński obrońca – Maksym Koliesnichenko – został nowym żołnierzem Wołczkowo-Bezrzecze.
Nazwisko jakby znajome. Maksym to młodszy brat Mykyty, zawodnika który od kilku lat (z przerwami) przywdziewa pomarańczowo-czarny mundur. Ostatnio był związany z Arką Kiekrz (B-klasa w wielkopolskim).
Jak to bywa w Wołczkowie, nominalny środkowy obrońca w dwa treningi nauczył się grać jako defensywny pomocnik i na tej pozycji zadebiutował podczas pierwszej kolejki Serie A. Podczas premierowego występu zasłynął z tego, że goni rywala do momentu aż nie odbierze mu piłki, albo skończy się boisko.
– Kiedyś zadzwonił do mnie obcy numer, przedstawiając się jako prezes klubu z innego województwa, z pytaniem jak zgłosić zawodnika z Ukrainy do rozgrywek. Kiedy usłyszałem nazwisko tego zawodnika dowiedziałem się, że Mykyta ma brata i znając umiejętności starszego, stwierdziłem, że jego także chcę mieć w zespole. Dwa lata później jest z nami – mówi trener WB.
W historii klubu to nie pierwszy przypadek, kiedy na boisku pojawia się familia. Mieliśmy braci Czubala (Adam i Bartosz), mieliśmy braci Malujdy (Marcin i Michał). Wciąż mamy braci Kwiecień i Rzuchowski, a teraz zostaliśmy wzmocnieni rodzeństwem Koliesnichenko.
Najczęstszym pytaniem o braci MM jest „jak”. W sensie, jak się pisze ich nazwisko (podczas wypisywania zmiany).
Witaj w Wołczkowie Maksym!