Czy to możliwe, żeby WB zagrało w fazie grupowej europejskich pucharów? No pewnie że tak. Zobaczcie jak potoczyłyby się losy gdyby sprzyjało nam nieco więcej szczęścia.
O tym, że nie oglądacie nas teraz w telewizorach zadecydował 9 sierpnia 2020 roku. Graliśmy wtedy z Vielgovią Szczecin i wystarczyło wtedy nieco lepiej zagrać (lub nie sprzedawać im Mateusza Kusia), a teraz udzielalibyśmy wywiadów o tym, jak opędzlować Slavię Pragę. Sprawdźcie sami.

Gdybyśmy wygrali tamten mecz, w kolejnych rundach trafilibyśmy na GKS Kołbacz i Odrę Chojna. Zwycięstwa przydzieliłyby nam następnie Wybrzeże Rewalskie Rewal. Tam w obronie gra nasz były zawodnik – Hubert Smolik – z którym jakoś byśmy się dogadali.

Po wyeliminowaniu Wybrzeża, wygrywamy walkowerem z Białymi Sądów, którzy wycofali się wtedy z rozgrywek. Kolejna runda to rezerwy Błękitnych Stargard. Oni rezerwami, my pierwszym składem i wygrana to wiadomix, a my jesteśmy w 1/4 finału. Tam trafilibyśmy na Świt Skolwin. Skoro nawet Legia Warszawa z nimi wygrała, to my też możemy.

W półfinale Flota Świnoujście na jakimś farcie, a w finale wojewódzkim czekałaby na nas Gwardia Koszalin. Temat do ogarnięcia. Wygrana w regionalnym pucharze, daje nam przepustkę do centralnego Pucharu Polski, a tam jest już ciekawiej.

Bierzemy wolne od pracy i jedziemy na drugi koniec Polski do Wisłoki Dębica. Znacie taki zespół? No właśnie. Czyli wygrana nasza.

W 1/16 trafiamy na Legię Warszawa, która wtedy nic nie grała, więc nie ma co się rozpisywać, jedziemy dalej. W 1/8 Motor Lublin, a w 1/4 finału Górnik Łęczna.

Widzieliście kiedyś dobry mecz Motoru i Górnika? My też nie. A nasz? Dobra, nie musicie odpowiadać. Zresztą jesteśmy w półfinale Pucharu Polski. Trafiamy na Raków Częstochowa. Tutaj musimy przyznać, faworytem byłaby ekipa Marka Papszuna, ale nasz zawodnik – Barnaba Trzepizur – pochodzi z Częstochowy więc jakoś by tam do pana Marka zagadał, a cała nasza drużyna po pielgrzymce na Jasną Górę, zameldowałaby się jakoś w finale, gdzie pokonalibyśmy Lecha Poznań. Jak? Zaparkowalibyśmy autokar. Dużo biegamy na treningach, więc celowalibyśmy w 120 minutę dogrywki. Jakaś konterka na 1:0, mamy Puchar Polski, dziękuję, dobranoc.

Jesteśmy już blisko mety bo wygrana w tych rozgrywkach daje nam udział w europejskich pucharach. Z racji naszego współczynnika oraz rozstawienia, zaczęlibyśmy od drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji. Najpierw dwumecz z FK Astana. Wynik meczu w Kazachstanie nie ma znaczenia, bo w rewanżu i tak by do nas nie trafili. Co by nie mówić, nie jest łatwo znaleźć Wołczkowo na mapie. Przechodzimy Kazachów walkowerem.

W trzeciej rundzie golimy Spartak Trnawa. Jeśli Raków w rzeczywistości ich wyeliminował, to my też możemy (patrz na nasz bezpośredni mecz z Rakowem, dzięki Barni).
A w decydującej rundzie o awans do fazy grupowej, zmierzylibyśmy się ze Slavią Praga. Byłem kiedyś w Pradze, ogarnąłbym temat. Nie mówię, że ich klepniemy w regulaminowym czasie gry, ale w karnych już tak.

Jak widać, nasz udział w fazie grupowej europejskich pucharów jest bardzo realny. Wystarczyło tylko dwa lata temu wygrać mecz.
Kończę na dzisiaj. Biorę leki bo zapomniałem, a Wam życzę udanego piątku.
Admin.